W pobliżu lisiej nory   3 Komentarze

 

Kiedy spacerujesz po lesie pamiętaj, aby zachowywać się cicho. Nikt nie musi wiedzieć, że tu jesteś. To Ty jesteś gościem lasu, więc uszanuj spokój jego domowników. Poruszaj się powoli i rozglądaj się dookoła. Jeżeli zaobserwujesz coś ciekawego, poświęć temu trochę czasu. Wchłaniaj zapachy lasu, ciesz się czystym powietrzem, wsłuchaj się w muzykę natury, szum wiatru w listowiu drzew, odgłosy jakie wydają kołysane wiatrem drzewa, śpiew ptaków, bzyczenie owadów. Popatrz jaki panuje tu ruch. Las, który na początku spaceru wydawał się pusty i cichy teraz tętni życiem. Gdzieś w koronach drzew słychać kucie dzięcioła, czasami można usłyszeć charakterystyczne wołanie kukułki, innym razem sójka, strojna w kolorowe piórka naśladuje wcześniej przez nią zasłyszane odgłosy, nagle w suchych liściach pod krzewami słychać dziwny szelest, a to kosy pracowicie przeczesują ściółkę w poszukiwaniu swoich przysmaków. Rozglądaj się, może gdzieś między drzewami zobaczysz spacerujące sarny, może napotkasz stadko dzików lub chyłkiem przemykającego lisa.

Zawsze szanuj las, a on się tobie odwzajemni, ukoi twoje nerwy, da zapomnienie o codziennych kłopotach, obdaruje pachnącymi poziomkami i malinami, słodkimi jagodami i jeżynami, podaruje wspaniałe grzyby. Las odkryje przed tobą swoje tajemnice, pozwoli zaobserwować żyjące dziko zwierzęta, jakże inaczej zachowujące się w porównaniu z tymi oglądanymi w ogrodach zoologicznych.

Stojąc na skraju skarpy udało mi się zaobserwować młode lisy baraszkujące przed swoją norą. Zrobione zdjęcia skomponowałem w pokaz z akompaniamentem muzycznym granym przez Krzysztofa Pełecha.

Posted 20 października 2010 by andipab in Wildlife

Tagged with , , ,

3 responses to “W pobliżu lisiej nory

Subscribe to comments with RSS.

  1. :)

    Polubienie

  2. W nocy spadł śnieg, świeży, puszysty.
    Gdy ruszyłem na górski szlak, był on już zdeptany przez pierwszych turystów, którzy lubią
    rano wstawać, ale postanowiłem pójść nieuczęszczaną drogą wprost na przełęcz.
    Wśród ogromnych świerków zasłaniających niebo panował półmrok mimo, że słońce było wysoko.
    Jedyny ślad ludzkich stóp szybko skręcił w bok i dołączył
    do ścieżki biegnącej znacznie niżej,
    na szerokiej ścieżce pojawiły się za to ślady psich łap (skąd tu w parku narodowym psy?
    bez towarzyszącego im właściciela? i czy to jeden biegał w tę i z powrotem?).
    Rozglądałem się czujnie wokół, żeby nie być zaskoczony bliskością wilków, które spodziewałem się
    spotkać; nie bałem się, bo wiedziałem, że wilk nie atakuje o tej porze roku.
    Im wyżej, tym ciekawiej: pojawił się na krótko duży odcisk racic, chyba jeleni… a może sarni… nie wiem
    Po trzech kwadransach nieprzerwanej wędrówki do góry pojawił się obok wilczych nowy trop, którego
    widok mocno mnie zmroził. Potężne, okrągłe ślady od razu nasunęły mi jedno tylko skojarzenie.
    Niedźwiedź szedł w tę sama stronę co ja, wilki zresztą też. Na pewno nie szli razem… wiec jak?…
    Szybka powtórka w pamięci, jak się zachować i jak uciekać
    przy spotkaniu z niedźwiedziem.
    Wyciągam prowiant z plecaka tak, by był pod ręką, by w razie czego zostawić coś, co mogłoby zainteresować zwierza bardziej niż ja sam.
    Z reguły zachowuję się w lesie cicho, ale teraz nawet oddychać zacząłem jakby płycej,
    dusza na ramieniu, pełna koncentracja… ech, po kilkunastu minutach ochłonąłem, znów szedłem śmiało,
    jednak gdy przyszło mi skręcić bardziej stromo na grzbiet góry, a tropy zwierząt poszły prosto,
    odetchnąłem z ulgą i czym prędzej podążyłem w pobliże szlaków uczęszczanych przez ludzi.
    :))

    Polubienie

  3. Czytałam to i myślałam o mych niedawnych eskapadach na grzyby… zapuszczałam się też na nie sama. Jestem przewrażliwiona na punkcie dzików, byłam więc cicho jak myszka pod miotłą… kiedyś spotkałam grzybiarza, który mi powiedział, że widział maciorę z małymi to możesz sobie wyobrazić jak moje antenki się podnosiły na niewielki nawet szum drzew… i nie daj Boże jak usłyszałam wrzeszczące sroki (myślę, że to były one), wówczas strach dochodził do zenitu i myśli gdzie bym uciekała kotłowały się w głowie. Oczywiście, że psychicznie odpoczywałam i ciągnęło mnie do lasu jak przysłowiowego wilka… spotkałam i młodzież zbierającą grzyby i oni też byli cicho podobnie jak ja. Byłam mile zaskoczona, że taka tam kultura panowała i nikt nie nadzierał buzi niepotrzebnie… nie łamał gałęzi, nie ganiał za istotami leśnymi… było przyjemnie i to bardzo, ale… każde rozryte miejsce i do tego zgrzyt gałęzi gdzieś tam u góry powodował, że truchlałam na moment, ale… chęć bycia w lesie i zbierania tego, co mi zaoferował, zawsze brała górę!
    Ktoś mnie spytał, że gdyby zobaczył dzika co miałby robić… trudne to było dla mnie pytanie… pozostałoby albo schować się za drzewem i modlić się do wszystkich świętych by małe nie zakwiliło, albo nogi za pas i próbowanie przeskoczenia ogrodzenia szkółek leśnych (dużo ich w mym regionie), albo… no nie wiem, ja chyba bym narobiła w galotki ze strachu i byłabym jeszcze bardziej cichą, aniżeli do tej pory!

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.